"Bestialska zbrodnia". Rafał Z. z Radlina usłyszał wyrok za brutalny mord swoich znajomych
Szczegóły zabójstwa, którego dopuścił się Rafał Z. są wstrząsające. Sposób w jaki pozbawił życia dwoje swoich znajomych, 60-letnią Mariolę H. i 53-letniego Marka K. sąd, wydając wyrok, określił jako "bestialski". 48-latek spędzi w więzieniu resztę życia.

Działał bez skrupułów
Sąd nie miał najmniejszych wątpliwości, co do kary wobec oskarżonego Rafała Z. W środę (23.04.) przed dziewiątą rano w Sądzie Okręgowym w Rybniku oskarżony usłyszał wyrok skazujący go na dożywotnie pozbawienie wolności za zamordowanie dwóch osób. Do zabójstwa doszło 6 października 2023 roku w mieszkaniu przy Mariackiej w Radlinie, należącym zresztą do jednej z ofiar. Sądzia Barbara Wajerowska-Oniszczuk podkreśliła, że tego rodzaju zbrodnia nie mogła zostać ukarana w inny sposób, wskazała także na podjęte przez sprawcę próby zacierania śladów, a także jego zachowanie krótko po zdarzeniu - mężczyzna namawiał swojego znajomego, który po odkryciu ciał zamordowanych udał się do mieszkającego piętro niżej Rafała Z., by po prostu poszli razem na piwo.
Rafał Z. używając 36-centymetrowej maczety dosłownie zmasakrował ciała swoich znajomych. Wbił ostrze w serce leżącemu na wersalce Markowi K. Następnie zadał mu z wielką siłą kilkadziesiąt ciosów kłutych, ciętych, rąbanych w twarz i całe ciało, powołując dramatyczne obrażenia. W ten sam sposób zaatakował również Mariolę H., której zadał kilkadziesiąt ciosów w ciało, ale przede wszystkim w twarz. Działał bezwzględnie, doprowadzając pokrzywdzonych do bolesnej śmierci w tragicznych okolicznościach.
Jedyna słuszna kara w tej sprawie
Sąd podkreślił, że wina oskarżonego jest bezsporna, a do zabójstw doszło z błahego powodu - w czasie kłótni o alkohol. - Zdarzenie było dla niego na tyle obojętne, że krótko po nim namawiał kolegę na piwo. Dokumentacja fotograficzna z miejsca zdarzenia jest wstrząsająca i wskazuje na wyjątkowo gwałtowny przebieg zdarzenia oraz bezwzględność działania oskarżonego - podkreśliła sędzia Barbara Wajerowska-Oniszczuk, przewodnicząca składu sędziowskiego.
Sędzia zaznaczyła także, że rodzaj i ilość zadanych uderzeń każe uznać, że "oskarżony działał z dużą agresją, bez żadnego opamiętania i opanowania". Wymierzając karę, sąd wziął pod uwagę również dotychczasowy sposób życia oskarżonego i jego zachowanie po dokonaniu obu zbrodni.
Sędzia podkreśliła, że kara dożywotniego więzienia, choć najsurowsza w polskim systemie prawa karnego, to jednak jedyna, jaką można było orzec w tej sprawie. Podejmując decyzję o wyroku, uwzględniono również błahość powodu, który skłonił oskarżonego do "drastycznych, bestialskich działań przeciwko pokrzywdzonym, prowądzacym nie tylko do zgonu, ale też do zmasakrowania ciał Marioli H. i Marka K.". - Oskarżony bez żadnych skrupułów zadał każdemu z pokrzywdzonych kilkadziesiąt ciosów ostrą maczetą po twarzy, głowie, całym ciele, deformując ich ciała i to w sposób makabryczny. Działał przy tym, jak zaznaczono wyżej, bez dających się obiektywnie zrozumieć powodów. Jego czyn charakteryzuje się rażąco wysoką zawartością bezprawia kryminalnego i równie wysokim stopniem winy - wyraźnie zaznaczyła sędzia.
Sprawcę trzeba trwale izolować od społeczeństwa
Skład sędziowski uznał, iż oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim, chociaż pod wpływem impulsu. Chociaż był wówczas pod wpływem alkoholu, mógł jednak, jak stwierdzili biegli, przewidzieć skutki prawne swojego postępowania z uwagi na wgląd w problem alkoholowy. Nie ma podstaw, by oskarżony w czasie czynu miał zniesioną znacznie ograniczoną zdolność rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem.
Sąd wskazał także na wcześniejsze zatargi oskarżonego z prawem, który odbywał już karę więzienia. Stwierdził jednak, że proces resocjalizacji w przypadku Rafał Z. nie zadziałał, a mężczyzna nie wyciągnął ze swojego zachowania żadnych wniosków i po raz kolejny, rażąco naruszył porządek prawny, "dopuszczając się przestępstw o najcięższym charakterze gatunkowym". To zdecydowanie, w ocenie sądu, wykluczało możliwość zastosowania kary terminowej.
- Jedyne co można uczynić w myśl obowiązującego prawa, to trwale izolować oskarżonego, by chronić społeczeństwo przed agresją z jego strony. Nie zmieniło stanowiska sądu werbalne wyrażenie przez oskarżonego żalu za to, co się stało. W ocenie sądu jedynie dożywotnie odizolowanie oskarżonego od społeczeństwa pozwoli zapobiec w popełnieniu przez niego kolejnego przestępstwa - wybrzmiało na sali rozpraw. Wyrok nie jest prawomocny.
Sąd orzekł również przyznanie zadośćuczynienia w wysokości 50 tysięcy złotych córce Marioli H., która wielokrotnie próbowała pomóc mamie w wyjściu z nałogu i zmianie życia.
Sprawdź także:
zróbmy więc imprezę jakiej nie przeżył nikt. Niech sąsiedzi walą walą do drzwi.