Ameryka jest słodka. Młodzież z DLO w Raciborzu posmakowała jej z bliska
- - Podróż życia - mówi o niej Zuzanna, tegoroczna maturzystka. - Żadna szkoła nie zorganizuje takiej wycieczki, jaką my przeżyliśmy - podkreśla Anna Jakubowska, nauczyciel w DLO.
- - Niepowtarzalność tego wyjazdu przekonała mnie, by jechać - to słowa Weroniki.
- 18 licealistów z Diecezjalnego Liceum Ogólnokształcącego w Raciborzu - Ostrogu spędziło 8 dni w USA, zwiedzając m.in. Nowy Jork, Filadelfię, wodospad Niagara i amerykańską Częstochowę.

Opowieści księdza pobudzały wyobraźnię
- To nie była łatwa decyzja - przyznaje Zuzanna, która w tym roku zdaje maturę. Jej zdaniem decyzja o wyjeździe wymagała odwagi od wszystkich - uczniów, nauczycieli i dyrekcji.
Szef DLO - ksiądz Adrian Bombelek jest z USA dobrze zaznajomiony. Przez ponad dwie dekady jeździł tam na zastępstwa do parafii Panna Maria w Teksasie. Chciał być misjonarzem w USA, ale został proboszczem w raciborskim Mikołaju. Odkąd przewodzi katolickiemu liceum opowiadał młodzieży i współpracownikom o swoich amerykańskich podróżach. - Coraz częściej padały propozycje, byśmy pojechali razem i w końcu zapadła taka decyzja - mówi kapłan.
Wycieczka inna niż wszystkie
Dla młodych myśl o wyjeździe była ekscytująca, ale rodziła obawy - zwłaszcza wśród zdających w tym roku maturę. - Na miesiąc przed egzaminami? Nie będzie łatwo, ale taka okazja może się nie powtórzyć - mówi o swej motywacji Zuzanna. Nie mniej ważne było towarzystwo. - Taki wyjazd dawał możliwość wspólnych przeżyć, które zapamiętamy na długo, zżyjemy się ze sobą - dodaje.
Organizacją wyjazdu zajął się od A do Z sam ksiądz-dyrektor. - Dlatego mogę śmiało powiedzieć, że żadna inna szkoła nie zorganizuje takiej wycieczki, jaką my mieliśmy. Ksiądz Adrian był jej nieodłączną, niezbędną częścią i zapewnił nam niezapomniane przeżycia - chwali kapłana Anna Jakubowska.
Ekscytująca logistyka
Ekipa z Raciborza wpierw jechała busami do Berlina. Stamtąd samolotem do Monachium i następnie do Nowego Jorku. - Ta logistyka sama w sobie nas ekscytowała - przyznaje Zuzanna.
- Nie było to dla nich łatwe, po 9 godzinach podróży stanąć w kolejce do celnika i czekać w niej kolejne 3 godziny - zauważa ksiądz Bombelek. Rozumie amerykańskie wymogi bezpieczeństwa, bo do USA przybywa mnóstwo ludzi różnych kultur i zamiarów. - Odkąd pamiętam, tam zawsze przykładano do kontroli na lotniskach ogromne znaczenie - mówi.
Cukier, otwartość i zakazany zapach
Pierwsze wrażenia raciborzan po wyjściu w amerykańskie, ikonicznie miasto - Nowy Jork? - Wszystko jest tam duże i słodkie, podwójnie słodkie. Cola, jedzenie. I ta inna mentalność. Człowiek czuje się taki zaopiekowany i chciany. Z każdą osobą można podjąć rozmowę, krótki tzw. small talk. Nawet przy płaceniu w sklepie słyszy się: jak się czujesz, skąd jesteś, co planujesz. To mnie zaskoczyło - opowiada Zuzanna.
- Niech pan zapyta, jak pachniał Nowy Jork - zachęca nauczycielka.
Młodzi mówią: wszędzie czuło się zapach marihuany. Większy w Nowym Jorku niż w Filadelfii, ale wszędzie obecny.
Jak w serialu, jak w kinie
Zosia - siostra Zuzanny od dawna interesuje się Stanami. Przed wyjazdem zrobiła sobie cztery listy atrakcji, których nie może przeoczyć w USA. Były to miejsca, budynki, smaki. - Mój ulubiony serial to Plotkara kręcony w Nowym Jorku. Niektóre z lokacji tego filmu zobaczyłam na żywo. Poza tym hotel Plaza, w którym kręcono drugą część Kevina, Central Park czy sieć Dunkin Donuts z charakterystycznymi pączkami w lukrze.
Wieczorna wizyta na Time Square także na długo zostanie w pamięci. - Światła, telebimy, ludzie. Wszystko jak z jakiegoś filmu, a my w środku - mówi z zachwytem w głosie Weronika.
Dwa oblicza Ameryki
- Brooklyn, Piąta Aleja, Centrum Rockefellera, wieżowiec Freedom Tower zbudowany w miejscu zburzonych dwóch wież, w którym na 102 piętro wjechaliśmy w 50 sekund- tam wszędzie byliśmy. Nie zabrakło też rejsu statkiem pod Statuę Wolności. Ponadto w niedzielę wzięliśmy udział w mszy z Polakami w New Jersey i jedliśmy polski obiad na Greenpoincie. Tam to trzeba było swoje odstać, żeby w ogóle wejść do lokalu. Myślę, że wszystko, co najważniejsze w Nowym Jorku, im pokazaliśmy - podkreśla ksiądz Adrian.
- Mogli skonfrontować to co znają z mediów, z tym jak jest naprawdę. Bo widzieli tą Amerykę w takiej wersji „łał”, ale i te jej słabości. Z bliska mogli się przekonać, że w Polsce nie mamy się czego wstydzić i trzeba pamiętać, że w USA Ameryce za darmo nikt nikomu nic nie da - mówi proboszcz „Mikołaja”.
Serce proboszcza wielkie jak Stany
Jeśli chodzi o kontrasty, to wycieczkowiczów uderzyła różnica między tętniącym życiem Nowym Jorkiem, a historyczną stolicą kraju - Filadelfią. - Tam ulice były pustawe, sklepy pozamykane, a im dalej od centrum, tym bardziej robiło się nieciekawie - przyznają uczestnicy wyjazdu.
Sprawną organizację wyjazdu chwali Anna Jakubowska. Pracowała wcześniej w publicznej szkole i wie jak organizowane są wycieczki. - Dyrektor dał tu całe swoje serce w ten wyjazd. Z uśmiechem prowadził busa na 15 osób przez Nowy Jork i nigdy nie okazywał zmęczenia, zwątpienia, czy jakiejkolwiek irytacji, choć wszyscy wokół nieraz byli już zmęczeni podróżą, bo wyjazd był intensywny. Dystanse między lokacjami do zwiedzenia wynosiły po kilkaset kilometrów - zaznacza nauczycielka. Swój znaczący wkład miał też amerykański kolega księdza - pan Zenon. Mieszka w USA od 1989 roku. Także dzięki niemu wycieczka nie przypominała komercyjnego pobytu organizowanego przez biuro podróży, tylko pobyt u rodziny. - Byliśmy w trzech stanach USA w trzy dni. Przejechaliśmy setki kilometrów, a pan Zenek i ksiądz czuli się w tym wszystkim jak ryby w wodzie - uśmiecha się pani Anna.
Msza dla maturzystów
Ważnym przeżyciem był udział w odprawionej specjalnie dla raciborzan mszy świętej w tzw. amerykańskiej Częstochowie. Weronika - trzecioklasistka - zaśpiewała tam i czytała w świątyni. Na co dzień występuje w zespole wokalnym, który działa w liceum. - Było w tym coś wyjątkowego, że śpiewamy tam po polsku, dajemy tę cząstkę naszego kraju na terenie USA - twierdzi licealistka. Młodzież odwiedziła też cmentarz z polskimi grobami. Flagi na krzyżach sprowadzały wzruszenie.
Niagara, Ontario i muszkiet
Wszystkich zachwycił pobyt nad Niagarą. Ich zdaniem żaden film czy zdjęcie nie są w stanie oddać piękna natury w tym miejscu. - Widzieliśmy wodospad od strony USA i w części kanadyjskiej. Turyści lepiej odnajdą się po tej drugiej, jest tam więcej infrastruktury dla nich - poleca A. Jakubowska.
Co zostało młodym po tym wyjeździe? - Ja będę wspominać widok zamarzniętego jeziora z unoszącą się nad nim mgłą, kiedy byliśmy w Kanadzie. Byliśmy tam w zabytkowym forcie, w którym stacjonowali kiedyś żołnierze francuscy. Zobaczyliśmy tam jak się strzela z muszkietu - dzieli się wspomnieniami Michelle. Po tygodniu od powrotu wciąż słucha tej samej playlisty piosenek, które towarzyszyły podróży licealistów w podróżach busem.
- Samo doświadczenie chodzenia ulicami Nowego Jorku, w którym są wysokie, imponujące budynki, bardzo szerokie ulice i choćby te słynne żółte taksówki. To naprawdę robiło niesamowite wrażenie - zauważa Weronika.
- Wszędzie pełno było wiewiórek, które są większe, od tych żyjących u nas - to także jedna z zapamiętanych obserwacji.
Bezpieczni od wyjazdu do powrotu
Powrót był szybszy o dwie godziny i łatwiejszy do przeżycia. Zostało po nim odczuwanie różnicy czasu między kontynentami. Przestawianie się na czas polski trwało dobre kilka dni.
Co ważne, to przez cały pobyt czuli się bardzo bezpiecznie. Choć nie kryją obaw, że kontrola celna budziła początkowo niepokój. - Po tym jak ją przeszli i dokonały się te wszystkie formalności na lotnisku, to przy kolejnych takich kontrolach podchodzili do wszystkiego już normalnie - cieszy się dyrektor DLO.
Wielkie Gratulacje! Wspaniała sprawa dla młodzieży licealnej. Taki wyjazd w Liceum! Zostanie młodzieży pamiątka i fascynacja na całe dorosłe życie. Koszty jak widać bez pośredników czyli można było ! Brawo, Brawo!
... zawsze znajdzie się ktoś kto nie widzi dobra. Ksiądz Proboszcz potrafi oddzielić sprawy DLO od spraw kościoła Św. Mikołaja w Raciborzu - takich Księży potrzebujemy! Brawo
Jak długo parafianie z Mikołaja będą sponsorować hobby proboszcza i jego szkołę?