Napad na sklep w Czyżowicach. Sprawca zaatakował właściciela śrubokrętem
Chciał niepostrzeżenie wejść, zabrać pieniądze i uciec. Plany złodzieja pokrzyżowali właściciele sklepu. Śledczy prowadzą intensywne działania zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawcy kradzieży rozbójniczej.

W piątek (25.04.) około 23:00 w sklepie przy ul. Dworcowej w Czyżowicach pojawił się złodziej. Wchodząc do środka ominął czujnik ruchu wydający charakterystyczny dźwięk, zostawił za sobą otwarte drzwi. Pewnym krokiem wszedł za ladę i wyjął kasetkę. Nie zdążył jednak spakować jej do torby, bo kiedy ruszył do wyjścia, zatrzymał go właściciel sklepu.
Mężczyzna przez parę minut powstrzymywał napastnika przed opuszczeniem sklepu, doszło między nimi do szarpaniny. W międzyczasie ekspedientka kontaktowała się ze służbami. Napastnik był agresywny, kopał i uderzał właściciela, który stał mu na drodze. Sprawca miał śrubokręt, którym groził i dźgał mężczyznę - kilka razy wziął zamach, próbując nim zadać cios, w tym także pod żebra i w kierunku twarzy. W końcu po kilku minutach napastnikowi udało się wyjść ze sklepu i uciec.
Policja na razie nie informuje o szczegółach sprawy. Oficer prasowa wodzisławskiej komendy asp. sztab. Małgorzata Koniarska przekazała, że kryminalni prowadzą intensywne czynności zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawcy kradzieży rozbójniczej.
W poniedziałek (28.04.) na miejscu był nasz reporter. W sklepie, w którym doszło do zdarzenia, odmawiają udzielenia komentarza, kierując do centrali. Okoliczni mieszkańcy niewiele wiedzą o sprawie. Widzieli, że w piątek przy Dworcowej było dużo policji. Swoimi przemyśleniami w sprawie dzieli się właścicielka jednego z pobliskich sklepów. - Człowiek pracując wiele lat ma pewien bagaż doświadczeń za sobą. Były czasy, że nas okradali, później się to uspokoiło. Człowiek Boga prosi, żeby żadnego napadu nie było, ani niczego takiego. Ostatni „mój złodziej” to chyba był cztery lata temu – mówi kobieta naszemu reporterowi.
Dodaje, że dochodziło do różnych sytuacji - ludzie kradli alkohole, słodycze, itp. Podkreśla, że istotny jest zarówno monitoring, jak i sposób ekspozycji towaru. – Ja mam pewną metodę, dzięki której od razu wiem, że coś znika - stwierdza nasza rozmówczyni i wyjaśnia, że nie ma reguły, jeśli chodzi o sprawców. Ostatni złodziej, który pojawił się w jej sklepie, to elegancko ubrany mężczyzna. - Trzeba mieć oczy dookoła głowy - konkluduje kobieta.
@ Fakty
Najwięcej " inżynierów pontonowych" sprowadził pis z wizami...
Dużo policji było na Dworcowej? I na co liczyli? Czekali aż sprawca wróci?
Widziałem nagranie z napadu, szacunek dla właściciela Marcina za odwagę w obronie sklepu. Oby policja z Katowic która prowadzi sprawę złapała tego inżyniera pontonowego ,których nam Tusk z Trzaskowskim sprowadzają do Polski