Wiceprezydent Kuliga nie wyklucza cięć w oświacie w Raciborzu. „Sytuacja jest dramatyczna”
- Do raciborskich przedszkoli pójdzie w nowym roku szkolnym o 200 dzieci mniej. Taka tendencja - według danych z magistratu - utrzyma się w kolejnych latach.
- - Analizujemy sytuację, która jest dramatyczna. Sieć placówek jest rozbudowana, a liczba dzieci w nich drastycznie spada - powiedział wiceprezydent Michał Kuliga radnym z komisji oświaty w środę 23 kwietnia.

Koniec z „załatwianiem spraw po cichu”
Dane na temat naboru do przedszkoli podał szef miejskiej oświaty - Krzysztof Żychski. Przypomniał, że takie informacje docierają do rady miasta co roku przy okazji wrześniowych sprawozdań oświatowych.
O pogarszającej się sytuacji w raciborskiej oświacie zaczęto mówić na przykładzie Przedszkola nr 3 przy ul. Kozielskiej. Dokonano tam cięć w etatach kadry. O szczegóły pytała obecna na obradach komisji Anna Nowak-Malcherek ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. Naczelnik Żychski tłumaczył ruchy kadrowe dostosowaniem placówki do procedur i decyzjami dyrekcji.
Temat podjęła radna Justyna Poznakowska, prosząc, by o problemach kadrowych mówić radnym otwarcie i skończyć „załatwianie spraw po cichu”.
- Pewne decyzje są nieuniknione, spowodowane demografią - wyjaśniał wiceprezydent Michał Kuliga, odpowiedzialny za raciborską oświatę samorządową.
Urząd szuka nauczycielom pracy
Poznakowska spytała naczelnika Żychskiego o plany zwolnień w placówkach oświatowych Raciborza. Szef wydziału edukacji przyznał, że daleki jest od stwierdzenia, że takich planów w ogóle nie ma, ale dodał, że aktualnie urząd szuka pracy nauczycielom w miejskiej sieci oświatowej.
Podał również, że samorząd zatrudnia aktualnie 600 pracowników pedagogicznych. W Raciborzu jest wielu nauczycieli, którzy mogą przejść na emeryturę i wtedy zwolnią etaty. - Liczę, że zabezpieczymy miejsca pracy pozostałym - podkreślił.
- Na tę chwilę nie ma silnych obaw, że ktoś straci pracę, ale to, że będzie musiał zmienić placówkę, w której pracuje, to jest możliwe - zaznaczył.
Dyrektorzy raciborskich szkół i przedszkoli mają obowiązek informowania wydziału edukacji o zwalniających się u nich etatach.
Justyna Poznakowska wspomniała o zaburzonej demografii i wysokich kosztach utrzymania placówek. - Nie będziemy utrzymywać powietrza, a dzieci nie wezmą się nie wiadomo skąd - powiedziała radna z klubu „Lepszy Racibórz”.
Żłobki nadal mają wolne miejsca
Padło pytanie o zapełnienie żłobków w Raciborzu. Okazuje się, że wciąż jest tam wolnych 90 miejsc.
Dotąd średni nabór do przedszkoli wynosił ponad 400 dzieci, a aktualny i prognozowany ledwie przekracza 200. Do raciborskich placówek zgłaszanych jest tylko 25 osób spoza miasta.
Wiceprezydent Raciborza Michał Kuliga bronił się, że o trudnej sytuacji w oświacie mówi się w magistracie już od pewnego czasu.
Julia Parzonka apelowała do włodarza, by do tematu podejść jak najszybciej i myśleć strategicznie na kilka lat do przodu. Chce wiedzieć, jaki będzie wymiar cięć w miejskiej oświacie i które placówki będą wygaszane. Jej zdaniem to ważne informacje dla rodziców, którzy będą musieli przenosić swe pociechy do innego przedszkola, czy szkoły.
Niedługo będą gotowe propozycje zmian
Parzonka zaznaczyła, że jej zdaniem budowa nowego żłobka na Ostrogu i rozbudowa placówki przy Słonecznej były decyzjami nieprzemyślanymi. Obie inwestycje przeprowadzono za kadencji prezydenta Dariusza Polowego za rządowe dotacje.
Według Michała Kuligi w tej wrażliwej społecznie kwestii nie można działać pochopnie i doraźnie.
- Analizujemy sytuację i przedstawimy radzie miasta propozycje. Zrobimy to niedługo - zapowiedział.
Kuliga dodał, że środowisko oświatowe rozumie trudną sytuację, bo widzi, ile jest dzieci i ile ich będzie.
Wiceprezydent przepowiedział radnym, że będą zgłaszać się do nich mieszkańcy i bronić placówek przed likwidacją.
Szefowa komisji oświatowej Ludmiła Nowacka przypomniała, że próby likwidacji największej i najbardziej kosztownej SP15 w poprzedniej kadencji wywołały w urzędzie ostry sprzeciw społeczny. Do prezydenta Polowego przychodzili i nauczyciele i rodzice, nie zgadzając się na plany magistratu. Temat odrzucono i do niego nie wracano.
Były wiceprezydent Raciborza, radny Michał Fita, zaproponował Kulidze powołanie grupy roboczej, która zajmie się zaplanowaniem oświatowej reformy w mieście.
Michał Kuliga nie jest królem Midasem
Kuliga zauważył, że z dyskusji na posiedzeniu może w mediach pojawić się przekaz budzący lęk i niepokój o przyszłość stanu zatrudnienia w oświacie.
- Na razie nie zapadła jeszcze żadna decyzja - podkreślił.
Justyna Poznakowska skomentowała wystąpienie prezydenta, mówiąc, że dzieci nie ma, pieniędzy też nie ma, a ona zdaje sobie sprawę, że Kuliga nie jest królem Midasem.
Zauważyła też, że Racibórz wpadł w niż gospodarczy, o czym świadczy sytuacja z upadkiem Rafako.
- Coś trzeba będzie zamknąć i powinniśmy tę sytuację wyprzedzić informacyjnie, ale bez nagonki medialnej - oznajmiła radna Poznakowska.
Naczelnik Krzysztof Żychski podał jeszcze, że 60 nauczycieli nabywa w tym roku prawa emerytalne, a kolejnych 60 pracuje, posiadając już takowe prawa.
Dyskusję podsumowała przewodnicząca komisji Ludmiła Nowacka.
- Nie było tu dziś mowy o zamykaniu którejś z miejskich placówek. Na pewno konieczna jest reorganizacja, zmiany. Miastu potrzebna jest nowa polityka oświatowa, której zaniechano przed kilkoma laty - stwierdziła radna.
Ludzie

Wiceprezydent Raciborza
"niewiadomo skąd"
Naczelny to ofiara cięć w edukacji.
Bez śladu zażenowania wali byk za bykiem.