Dyrektor szpitala zaprzeczył, jakoby NFZ był winien lecznicy jakieś pieniądze
- To było nasze ryzyko - wyjaśnił na sesji powiatowej dyrektor Ryszard Rudnik, tłumacząc, skąd wzięła się część nadwykonań na Gamowskiej. Przyznał, że na drodze sądowej szpital nie miałby szans w sporze z NFZ o pieniądze za świadczenia wykonane ponad zawartą umowę.

Nie było "faktury". Dyrektor Rudnik uspokajał radnych
Na marcowej sesji rady powiatu dyrektor Ryszard Rudnik kierujący szpitalem na Gamowskiej w Raciborzu, skomentował poniedziałkową konferencję posła Michała Wosia.
Polityk PiS mówił o kwocie 3,6 mln zł, które NFZ musi zapłacić raciborskiej lecznicy. Pokazał „fakturę” - planszę z kwotą i wizerunkami premiera Tuska i ministry zdrowia - którą starosta raciborski powinien przesłać do Warszawy z żądaniem zapłaty.
Pierwotnie planował „fakturę” przynieść na wtorkową sesję rady powiatu, ale przyszedł na nią bez tej planszy. Zanim zabrał głos, wystąpili dyrektor szpitala i starosta Grzegorz Swoboda.
Dyrektor Rudnik tłumaczył, że NFZ zapłacił szpitalowi wszystko, co wynikało z zawartych umów. Lecznica - w porozumieniu z zarządem powiatu - zaryzykowała, wykonując świadczenia nieprzewidziane w umowach. NFZ zapłacił za część tych usług.
Poseł Woś wyliczył, że do zapłaty wszystkiego brakuje jeszcze 3,6 mln zł. Mówił, że tych pieniędzy zabraknie na remonty dróg i chodników, czy powiatową edukację. Dyrektor Rudnik zaznaczył, że ta kwota nie ma związku z działalnością samorządu, bo szpital nie poniósł straty finansowej za 2024 rok, dlatego Powiat nie musi jej pokryć.
Dobry klimat i rozsądek są niezbędne do negocjowania
Ryszard Rudnik apelował do Wosia i radnych z Lepszego Raciborza, by „nie robili polityki na szpitalu”. Wypowiedzi o okradaniu szpitala przez NFZ (takowe formułował Woś na konferencji pod szpitalem) nie pomagają mu w negocjacjach z funduszem o zapłatę nadwykonań.
Dodał, że potrzebna jest w tych rozmowach dobra atmosfera wokół lecznicy. - Dbajmy o klimat dla konstruktywnych negocjacji, apeluję o rozsądek - mówił Ryszard Rudnik.
Na koniec swego wystąpienia w starostwie dyrektor porównał kondycję finansową szpitala rejonowego w Raciborzu z okolicznymi placówkami - z Rybnika, Wodzisławia Śląskiego oraz z Kędzierzyna-Koźla i Głubczyc. Wszystkie lecznicy wokół mają ujemne wyniki za 2024 rok i znaczne kłopoty z budżetami.
- Skończmy dyskutować, szpitalowi nie grozi żadna drastyczna sytuacja - oświadczył Rudnik. To zgoła inna wypowiedź od tej, jaką Rudnik wygłosił na sesji w lutym, kiedy mówił o niezapłaconych 10 mln zł i obawach co do przyszłości szpitala. Wystąpienie było impulsem do działań radnych i posła Wosia.

Bolączki szpitala mogą uleczyć decyzje rządu
Po Rudniku, na sesji 15 kwietnia wystąpił jeszcze starosta raciborski, mówiąc o tym, że w sprawie szpitala Powiat Raciborski pokazuje siłę. Inwestuje w infrastrukturę, sprzęt i kadrę.
- Będziemy mieli pierwszy w Polsce szpital samowystarczalny energetycznie. Już trwają testy nowych zastosowanych tu rozwiązań - podkreślił Grzegorz Swoboda.
Przyznał, że wie o bolączkach lecznicy, ale chodzi o rozwiązania systemowe, a to rola rządzących krajem.
Przed radą wystąpił poseł Woś. Informacje o najlepszej kondycji raciborskiego szpitala na tle okolicznych lecznic skomentował przysłowiem o radości rolnika, któremu padła jedna krowa, ale sąsiadom padły trzy.
- To, że u innych jest gorzej, a u mnie tak sobie, to nie jest powód do radości - podkreślił.
Krótka kołderka nie starczy dla wszystkich
Według posła presja opozycji miała sens, bo dwa miesiące wcześniej była mowa o zadłużeniu na 16 mln zł, później o 10 mln zł. - Skończyliśmy na 3,6 mln zł - zauważył polityk PiS.
Woś podtrzymał swoją opinię, że Powiat Raciborski traci na problemach finansowych szpitala.
- Starosta potwierdził dziś, że samorząd dokłada miliony złotych do szpitala. Okoliczne szpitale, które mają takie gigantyczne długi, wynika z tego, że ich powiaty nie dokładają. Państwo wiedzą co oznacza za krótka kołderka. Dając na jedną rzecz, nie daje się na drugą. Dlatego nie będę się tego bał, by mówić, że szpital został okradziony, niezależnie od tego co państwo mówią - oświadczył poseł.

Dzwonili do pacjenta, ale wieści nie były dobre
Przypomniał, że wskutek problemów z finansami, szpital wstrzymał w 2024 roku planowane zabiegi.
- Lekarz dzwonił wtedy do pacjenta, ale nie tak jak Szymon Hołownia zapowiadał, że będzie dzwonił, żeby spytać o zdrowie pacjenta, ale żeby powiedzieć, że odwołuje operację. Dlatego mówię o pogorszeniu sytuacji zdrowotnej i bezpieczeństwa zdrowotnego powiatu raciborskiego.
Nasz rząd mówił: "Róbcie, bo za to zapłacimy”, a nowy rząd mówi: "Nie róbcie, bo nie zapłacimy”. Teraz pan dyrektor teraz nie podejmie decyzji, żeby robić ponad limit, bo wie, że mu nie zapłacą i na tym ucierpią pacjenci - podsumował M. Woś.
Ludzie

Starosta Raciborski

Poseł na Sejm RP

Dyrektor Szpitala Rejonowego w Raciborzu
Co ten dyrektor miał powiedzieć gdyby padół że koaicja wisi kasę szpitalowi to już by nie był dyrektorem
Najpierw panie straźok trzeba popatrzeć na swoje ręce, a później na czyjeś
Gość z tego IP (46.112. * .158) cynicznie wykorzystuje sprytnie ustaloną datę zaprzysiężenia obecnego rządu. Zastanów się człowieku, spod jakiej daty była twoja ulubiona koalicja rządząca przed nimi.
Widać, że Wosia nic nie przekona, że czarne jest czarne a białe jest białe. Gość idzie w zaparte. I robi kampanię prezydencką na sesji powiatu. W sumie, to mu się nie dziwię, bo jak wygra Trzaskowski, to prezydent go nie ułaskawi. I będzie trzeba odpokutować za winy.
To co mówi wos to czysta prawda teraz tylko zrobić kontrolę poselska i wyjdą długi ile koalicja stanu wojennego jest winna szpitalowi a ile dopłacił powiat ujmując z innych inwrstycji
Woś, z partii, która ukradła DZIESIĄTKI MILIARDÓW z naszych podatków, ma czelność komukolwiek robić uwagi odnośnie do pieniędzy??
Paradne!
Woś jedzie z nimi równo. To nie jest Gabi, której można nawijać makaron na uszy i malować trawę na zielono. Tak powinna wyglądać opozycja. Patrzyć władzy na ręce i walczyć o sprawy ludzi!