Prezydent Wojciechowicz po wizycie u wiceministra zdrowia: jeśli krwiodawstwo nie zostanie oddłużone, to centrum połączy się z placówką z Katowic
- Włodarz Raciborza poinformował o efektach swoich rozmów w resorcie zdrowia, do których doszło w ubiegłym tygodniu. - Długo rozmawialiśmy - podał J. Wojciechowicz.
- Niezbędne jest oddłużenie RCKiK z Raciborza. Chodzi o kwotę 18 mln zł.
- W kwestii połączenia raciborskiego centrum krwiodawstwa z centrum w Katowicach prezydent miasta mówi, że nie jest to wykluczone i w tej chwili zależy od rozstrzygnięć prawnych.

"Praca zatrudnionych w RCKiK nie jest zagrożona"
Jacek Wojciechowicz mówił o swoich rozmowach w resorcie, kiedy gościł w Radiu Vanessa. Przypomnijmy, że wyjazd do stolicy zapowiedziano jeszcze pod koniec lutego.
Miało się odbyć spotkanie z ministrą zdrowia - Izabelą Leszczyną. Wojciechowicz spotkał się z wiceministrem odpowiedzialnym za krwiodawstwo.
We wtorek 11 marca w audycji Monitor Samorządowy, Wojciechowicz podkreślił, że nie ma mowy o zwolnieniach pracowników z RCKiK. Uspokajał też krwiodawców, bo działalność centrum nie zostanie ograniczona.
Wojciechowicz wskazał, że sytuacji winne jest zarządzanie poprzedniej dyrekcji, które jego zdaniem doprowadziło do zadłużenia RCKiK.
Szukają furtki w postaci podstawy prawnej
- Nie jest to tylko problem finansowy, bo kwota 18 mln zł nie będzie przeszkodą dla ministerstwa. Trzeba jednak znaleźć podstawę prawną, by resort mógł przekazać te pieniądze raciborskiemu krwiodawstwu. Zlecono opinie prawne, jak będą gotowe, dotrą też do magistratu. Będziemy szukali furtki, by oddłużyć RCKiK - zapowiedział włodarz.
Podkreślił, że najważniejszą informacją jest, że centrum w Raciborzu zostaje, choć jego forma organizacyjna zależy od tego, czy rozwiązany będzie problem z oddłużeniem jednostki.
Wojciechowicz podał, że RCKiK jest jedną z 21 samodzielnych stacji. Jeśli ministerstwo nie będzie mogło go oddłużyć, to będzie musiało dojść do połączenia raciborskiej placówki z centrum w Katowicach (taki scenariusz rysowano już w 2010 roku).
- To jest jeszcze w toku. Nieuprawnione jest teraz ferowanie wyroków na temat przyszłości RCKiK - zaznaczył prezydent Raciborza Jacek Wojciechowicz.
Rolowanie długu wyszło po latach
Włodarz zauważył, że W 2010 sytuacja RCKiK była lepsza niż obecnie. Jego bieżąca działalność „nie była na stracie, a z tym dziś jest gorzej, bo nie ma wystarczających dochodów”.
- Mamy jeszcze chwilę czasu, prawnicy pracują. Mam nadzieję na pozytywne rozwiązanie - zaznaczył prezydent miasta.
Jacek Wojciechowicz mówił, że RCKiK było źle prowadzone za poprzedniej dyrekcji i ma dług jeszcze z okresu budowy jego obecnej siedziby.
- Ten dług rolował się przez lata i doszły następne długi, wynikające ze złego zarządzania. Wszystko da się policzyć w excelu. Takie sprawy wychodzą po latach, bo tego typu sytuacje nie rzutują bezpośrednio na lata, w których się to dzieje. Dług się roluje, odkłada, ale zapewniam, że robimy wszystko, żeby to opanować - podsumował w Radiu Vanessa prezydent Raciborza.
Wcześniej na antenie Radia 90 tak o sytuacji RCKiK wypowiadała się posłanka Koalicji Obywatelskiej - Gabriela Lenartowicz:
To nie jest kwestia połączenia. Kwestia jest sytuacji, do której doprowadzona została stacja krwiodawstwa w Raciborzu. Musimy znaleźć rozwiązanie, jak z tego wyjść. Na pewno nie będzie likwidacji, bo nie była planowana i na pewno nie będzie zwolnień pracowników. Próbuje się grać na tego typu emocjach. Politycznie to wcale nie na tym polega. Takich planów nie było w ogóle, więc to są po prostu kłamstwa na użytek polityczny posła Wosia.
Ludzie

Prezydent Raciborza i były wiceprezydent Warszawy
decyzja należy tylko i wyłącznie do organu tworzącego czyli ministerstwa..trzeba było jechać az do stolicy ,żeby sie o tym dowiedzieć? wystarczy w laptopie lub telefonie otworzyć odpowiednia ustawę..i tyle. 18 mln..ładna kwota... ale ktoś chyba nie wypełnił obowiązków..przy takim minusie już dawno powinny być podejmowane decyzje.a gdzie była kontrola ministra zdrowia?wolał pleść bzdury...
Sprzedają krew to prawda, tak to działa, że centra krwiodastwa utrzymują się ze sprzedaży krwi i jej składników. A problemów naszego centrum należy szukać w czasach pierwszych rządów Tuska, kiedy ktoś wpadł na pomysł wybudowania tego kosmicznego obiektu i zadłużenia centrum na dziesiątki milionów złotych. Tylko, że Woś w przeciwieństwie do pani Lenartowicz nie stanął na czele zespołu ds. przeskalowanych inwestycji PO i nie łaził po komisjach ds. rozliczeń Platformy tylko wspiera to krwiodastwo i walczy o jego utrzymanie bez względu na to w jakich czasach powstało.
Czy to prawda, że centra krwiodawstwa za niezłą kasę sprzedają krew, składniki krwi, szpitalom czy innym podmiotom? Jeśli tak, to skąd takie długi? Byłem kiedyś oddać krew, kolejka taka że pół dnia zmarnowałem.
W podobnym tonie, uspokajającym i optymistycznym, pan prezydent wypowiadał się na temat przyszłości firmy Rafako. Wiadomo, jak się skończyło. W tym kontekście los centrum krwiodawstwa wydaje się przesądzony. Trudno uwierzyć, że mieszkańcowi Warszawy miałoby zależeć na ratowaniu czegokolwiek z Raciborza.