Żaneta Hałas w rozmowie z Nowinami: „Nie wygrałam, ale czuję się wygraną” [WYWIAD]
„Nie wiedziałam nawet, jak odróżnić słomę od siana, a dziś wspominam ten czas jako przygodę życia” – mówi z uśmiechem. Udział w „Farmie” całkowicie zmienił jej spojrzenie na siebie i pokazał, że warto podejmować wyzwania, nawet te najtrudniejsze.
![Żaneta Hałas w rozmowie z Nowinami: „Nie wygrałam, ale czuję się wygraną” [WYWIAD]](https://cdn2.dev2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2025/03/03/238375_1740990911_77549500.webp)
Zbigniew Harazim: Jak oceniasz swoje doświadczenie z udziału w „Farmie”? Czy spełniło Twoje oczekiwania?
Żaneta Hałas: Udział w programie „Farma” był dla mnie niesamowitą przygodą. Idąc do programu o takiej tematyce wiedziałam, że będę musiała wiele się nauczyć. Nigdy nie miałam styczności z pracą na wsi, nigdy nie doiłam krowy, nie jeździłam traktorem. Przed wejściem do programu sprawdzałam w internecie, czym różni się słoma od siana czy np. jak się doi krowę. Już w pierwszym tygodniu zostałam sama w stodole i musiałam zrobić obrządek – dałam radę dzięki swojej determinacji.
- Które zadanie lub moment na farmie był dla Ciebie najtrudniejszy?
Brałam udział w czterech pojedynkach. Najgorszy był ten pierwszy – stanie na pochylni na jednej nodze. Wy, widzowie, tego nie wiecie, ale stałam tam ponad godzinę! Nie dość, że sama narzuciłam sobie presję, by nie odpaść w pierwszym tygodniu, to jeszcze chciałam, aby inni farmowicze zobaczyli, że jestem silna.
Pierwszy tydzień zakończyłam samotnym obrządkiem i nocą w stodole. Zadawałam sobie pytanie: „Dlaczego ja?”. Teraz wiem, że to było po coś… Pokazało mi, że dam radę. W ostatnich pojedynkach o wejście do finału czułam się już wygraną – doszłam tak daleko! Ale wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
- Zajęłaś drugie miejsce – czujesz niedosyt czy raczej satysfakcję z całej przygody?
Dojście do finału to dla mnie spełnienie, taka wisienka na torcie bycia na „Farmie”. Jestem z siebie niesamowicie dumna. Przegrać z doświadczonym Bandim to żadna przegrana. Mój #teamstodola w finałowej trójce – to było dla mnie najważniejsze. Czy czuję niedosyt? Hmmm… Zawsze, gdy stoisz na podium, jest cień szansy, że możesz wygrać. Ale nie zawsze zwycięstwo oznacza wygraną.
- Co według Ciebie zdecydowało o tym, że dotarłaś tak daleko?
Doszłam tak daleko przede wszystkim dlatego, że przełamałam swoje słabości. Na pewno pomógł mi też fakt, że reszta uczestników mnie polubiła i dlatego nie nominowali mnie do pojedynków. Jak to mówią – gdzie dwóch się kłóci, tam trzeci korzysta.
- Czy utrzymujesz kontakt z innymi uczestnikami po zakończeniu programu?
Z „Farmy” wyszłam dumna. Nasz sojusz #teamstodola przetrwał. Wybrałam przyjaźń z Patrycją, a z innymi uczestnikami do dziś mam bardzo dobry kontakt – z jednymi większy, z innymi mniejszy. Zresztą było widać na „Farmie”, kto się polubił. Poznałam super ludzi – każdy z nas miał to coś. Na „Farmie” poznałam też swojego „młodszego, głupszego brata”, którego w życiu nigdy nie miałam – Surfera.

- Jak udział w „Farmie” zmienił Cię prywatnie?
Jestem silniejsza. Myślę, że udowodniłam, że kobieta to wcale nie taka słaba płeć. Mam wspomnienia, których nikt mi nie odbierze. Prawie każdy uczestnik musiał tam przetrwać w warunkach, z jakimi w codziennym życiu nie mamy styczności. Często brakowało jedzenia, nie było telefonu, ani kontaktu z bliskimi.
- Czego nowego dowiedziałaś się o sobie dzięki temu programowi?
Gdyby ktoś parę miesięcy temu powiedział mi, że będę doić krowę czy kozę i jeździć traktorem – zaśmiałabym się. A teraz? Teraz wiem, że nigdy nie można mówić „nigdy”. Życie potrafi zaskakiwać. Pamiętajmy – życie to jest raj, do którego klucze są w naszych rękach. Mam nawet taki tatuaż.
- Jakie cechy najbardziej w sobie cenisz, a które chciałabyś jeszcze poprawić?
Cenię w sobie pracowitość, ale także wrażliwość, którą było widać na „Farmie”. Sama nie wiedziałam, że tyle potrafię. Praktycznie wszystko było dla mnie tam czymś nowym. Muszę przyznać, że bardzo mi się to spodobało. Odnalazłam się tam.
- Co daje Ci największą radość poza kamerami i życiem medialnym?
Lubię swoje życie. Lubię podróżować, poznawać nowe miejsca. Mam wokół siebie osoby, które mnie wspierają i doceniają – to najważniejsze.
- Jakie masz plany na przyszłość – czy chciałabyś spróbować sił w kolejnych programach, a może masz zupełnie inne marzenia?
Czas pokaże. Jestem otwarta na propozycje (śmiech). Przez ostatnie pół roku moje życie opanowała „Farma”, więc teraz pora trochę odpocząć. Pamiętam, jak na początku programu mój Instagram miał ledwo ponad 500 obserwujących. Teraz mam ponad 35 tysięcy! Chcę utrzymać stały kontakt z moimi obserwatorami.