Trafiają tam dzieci, które widziały rzeczy niewyobrażalne. Apel rodzin zastępczych

Rodzina jest najlepszą formą wsparcia

Radni powiatowi - członkowie komisji usłyszeli, że rodziny zastępcze mają teraz mniej pieniędzy niż przed ostatnimi regulacjami ustawowymi.

- Nam zabrano, a nie dodano, inaczej przeliczono i pominięto finansowanie rodzinnych domów dziecka - mówiono na posiedzeniu komisji oświatowej w raciborskim starostwie.

Wicestarościna Ewa Lewandowska podkreśliła, że kwestie prezentowane przez rodziny zastępcze „to nie są łatwe tematy”. - Jako zarządowi Powiatu zależy nam żeby takie rodziny działały - stwierdziła.

Przewodniczący komisji Adrian Plura oświadczył, że jak porównać pomoc instytucjonalną z pomocą rodziny, to rodzina jest lepszą formą wsparcia. - Najlepiej robić to z rodziną, wtedy jest i lepiej i taniej. Macie panie mocny argument, macie oręż w ręku - przekonywał przybyłe.

Wzór z Opola: 8500 zł wynagrodzenia

Grono rodzin zastępczych działających w powiecie przesłało radnym list ze swoimi uwagami i postulatami.

Napisano w nim m.in., że w ostatnich latach koszty opieki znacząco wzrosły. Podrożały: żywność, odzież, edukacja, koszty leczenia. Te wydatki są pokrywane z budżetu domowego, także z wynagrodzenia dla opiekunów. Narzekano, że dofinansowanie do wypoczynku wynosi zaledwie 100 zł, a koszt najtańszego obozu wakacyjnego sięga 3000 zł.

- Jesteśmy bardzo rozgoryczeni tą sytuacją. W porównaniu z ościennymi powiatami zarabiamy najmniej. Powyżej trojga dzieci nasza praca jest wolontariatem - przekazano staroście i radnym. Pod listem podpisało się kilkadziesiąt osób.

Oczekują oni dostosowania wynagrodzeń do standardów wyznaczonych np. przez Miasto Opole. Tam rodzina zastępcza zarabia nawet 8500 zł, a rodzinny dom dziecka - 13 000 zł.

Jeśli postulaty płacowe nie będą spełnione, to od 1 marca zawodowe rodziny zastępcze i rodzinne domy dziecka wstrzymają przyjmowanie dzieci.

Adrian Plura: to jest ciężki kawałek chleba

- Trafiają do nas dzieci, które widziały rzeczy niewyobrażalne nawet dla dorosłych, doznały traum na całe życie - piszą do starosty rodziny zastępcze.

Oczekują godziwego wynagrodzenia za niedocenianą pracę. Podali swoje nowe stawki - 8000 zł dla rodzinnego domu dziecka i 6000 zł dla rodzin zawodowych.

Panie obecne na posiedzeniu przyznały, że spotykają się z opiniami, że rodziny zastępcze dorabiają się na biednych dzieciach. Plura powiedział, że nie zgadza się z takim poglądem i wie, że jest to ciężki kawałek chleba.

Przybyłe prosiły, by je poinformować, kiedy mogą spodziewać się informacji, czy ich oczekiwania będą spełnione? Wicestarościna obiecała, że taką informację otrzymają niezwłocznie.

Decyzję podejmie starosta

Radnemu Krzysztofowi Bajerskiemu taka odpowiedź członkini zarządu nie wystarczyła. Poprosił o konkretny termin, bo podany przez Lewandowską nie świadczy o wiarygodności starostwa.

- Może uda się to ustalić na przyszłym posiedzeniu zarządu. Aktualnie starosta i wicestarosta są na urlopach - wyjaśniła. Lewandowska dodała, że Bajerski stawia ją do pionu w obecności rodzin zastępczych i mediów, co nie uważa za właściwe. Radny Lepszego Powiatu przeprosił wicestarościnę.

W obronie pierwszej zastępczyni starosty stanął Adrian Plura mówiąc, że kiedy nie ma starosty, to zrozumiałe, że Lewandowska nie wypowie się definitywnie.

- Potrzebne jest porównanie danych, które trzeba przygotować. Chodzi o milionowe kwoty, trzeba je przeliczyć - dodała pani wicestarosta.

Bajerski zauważył, że zarząd i radni znają temat już od dwóch tygodni, bo wtedy dotarło pismo.

„Żeby szczęka wróciła na swoje miejsce”

Dopytywano - mimo lektury listu - dlaczego rodziny wnioskują o poprawę swego bytu? - Ubranie, leki, wyżywienie, ciuchy, nie da się porównać tych dzieci z dziećmi w normalnych rodzinach. Ci młodzi ludzie mają traumy, zaburzenia i to trzeba ponaprawiać. Na NFZ tego nie robimy, tylko oczywiście prywatnie. Na przykład wizyta to 300 zł plus leki 350 zł. Seksuolog, logopeda, neurologopeda. Sąsiedzi postrzegają nas w ten sposób: co wy z tymi pieniędzmi robicie? Jednak jak to zliczyć i zobaczyć co robimy, to tych pieniędzy braknie. Wszystko zależy od dziecka. Przychodzi rodzeństwo ze świerzbem, z pluskwami. Potrzeba dużo czasu żeby się tego wyzbyć. Terapie są drogie, liczy się to w tysiącach. Jak zakłada się dziecku aparat ortodontyczny, to nie dla piękności, tylko to dziecko z rodziny przemocowej i aparat jest potrzebny, żeby szczęka wróciła na miejsce. Ja to wszystko zrobię, tylko chcę mieć z czego to zrobić - mówiła jedna z prowadzących rodzinę zastępczą.

Rodzin zastępczych wciąż brakuje

Radnego Artura Wierzbickiego z Platformy Obywatelskiej ciekawiło ile dzieci z powiatu raciborskiego trafia do pieczy zastępczej. Dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie Henryk Hildebrand powiedział, że większość dzieci jest z Raciborza, a szef referatu społecznego Aleksander Kasprzak doprecyzował, że 40-50% ogółu to mieszkańcy powiatu raciborskiego. Część raciborskich dzieci trafia do rodzin w innych powiatach. Na Raciborszczyźnie działa 11 rodzinnych domów dziecka i 13 zawodowych.

Tomasz Cofała - przewodniczący rady powiatu tłumaczył przedstawicielkom rodzin, że radni czerpią wiedzę o ich pracy z corocznych sprawozdań PCPR-u, składanych radzie w maju. - Co jest tam napisane, to przyswajamy. Stąd dziś pytamy - mówił.

Cofała zwrócił uwagę, że w 2023 roku kwota na jedno dziecko wynosiła 1361 zł, a dziś wynosi 1517 zł.

Szef rady obiecał, że dyskusja na temat wysokości wynagrodzenia rodzin będzie kontynuowana, jednak zaznaczył, że Powiat już wydaje 7 mln zł na ten cel. - Wiem, że opieka nad dzieckiem jest droga - stwierdził.

Jak dodał T. Cofała rodzin zastępczych brakuje i tym bardziej trzeba je wspierać. - Tutaj, w komisji, decyzji nie podejmiemy, bo choć nakłady są wielkie, to zdaję sobie sprawę, że pieniędzy potrzeba więcej, by godnie funkcjonować - powiedział przewodniczący rady powiatu.

Powiat określi się, na co go stać

Ostatnia regulacja płacowa dokonana przez radę pochodzi z 2021 roku. Wówczas do stawek ustawowych dołożono 500 zł. Raciborskie stawki wypłat wynoszą 5124 zł i 4567 zł dla rodzinnych domów dziecka i rodzin zawodowych. Obie kwoty są brutto.

- Chcemy się opiekować, ale chcemy żyć - podkreśliły przedstawicielki rodzin.

Wicestarościna Ewa Lewandowska podsumowała dyskusję słowami: zrobimy rachunek, na co Powiat będzie stać.