Gorąco i śmierdząco. Co zrobić z wiedzą, że Empol nie jest perfumerią? [LIST DO REDAKCJI]
- Skoro smrodzi instalacja Empolu, to ani decyzja o zablokowaniu przywozu odpadów na składowisko, ani ograniczenie roli RCR R3 do biernego depozytariusza odpadów z instalacji na Brzeziu nie miały żadnego znaczenia dla ograniczenia odorów - uważa autor listu do redakcji, który poniżej publikujemy.
![Gorąco i śmierdząco. Co zrobić z wiedzą, że Empol nie jest perfumerią? [LIST DO REDAKCJI]](https://cdn2.dev2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2025/05/05/239994_1746450450_62325000.webp)
Wystarczyło posłuchać
Przewodniczący rady miasta Mirosław Lenk ogłosił na sesji, że przyczyną „kryzysu odorowego” (czyli: smrodu niedającego żyć okolicznym mieszkańcom) jest jednak instalacja EMPOL-u. Argumentacji dostarczyli naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i chwała im za to.
Szkoda czasu i pieniędzy, bo gdyby prezydent miasta Jacek Wojciechowicz słuchał głosów poprzednich włodarzy miasta oraz poprzedniego zarządu miejskiego składowiska – dowiedziałby się tego samego dużo wcześniej i za darmo.
Straszenie w kampanii wyborczej
Tym samym prezydent Jacek Wojciechowicz ostatecznie i naukowo obalił wszystkie tezy wyborcze kandydata na prezydenta Jacka Wojciechowicza, głoszone podczas ostatniej kampanii samorządowej, a dotyczące gospodarki odpadami w mieście oraz dyskusji na temat smrodu na Brzeziu.
Bo to przecież wspierający kandydaturę Jacka Wojciechowicza na prezydenta rozwieszali billboardy ze zdjęciami toksycznych śmieci i ogłaszali, że na naszym składowisku lokuje się „odpady z Niemiec”, a on też – wraz z gronem „fachowców”: panów Lenka, Witeckiego, Majnusza czy Markowiaka – straszył mieszkańców Raciborza „smrodem z wysypiska” i „zbrodnią”.
A teraz nagle okazuje się, że to Empol śmierdział, śmierdzi i nadal będzie śmierdział, jak to zapowiadają wyniki audytu.
Decyzje, które nie ograniczyły smrodu
Naukowcy z Poznania obalili – niejako przy okazji – kolejny mit zarządzania gospodarką odpadową w mieście, a mianowicie: pasmo rzekomych sukcesów decyzyjnych obecnego włodarza z Batorego. Trudno to nazwać trafionym prezentem na pierwszą rocznicę kadencji. Skoro smrodzi instalacja Empolu, to ani decyzja o zablokowaniu przywozu odpadów na składowisko, ani ograniczenie roli R3 do biernego depozytariusza odpadów z instalacji na Brzeziu nie miały żadnego znaczenia dla ograniczenia odorów. A prezydent już zdążył się publicznie pochwalić tymi „sukcesami” przed mieszkańcami.
Co gorsza, niezrażony swoimi osiągnięciami, prezydent Wojciechowicz poszedł za ciosem i podjął następne historyczne decyzje: najpierw wydał zgodę na rozbudowę śmierdzącej instalacji, a ostatnio zaproponował podwyżkę opłaty śmieciowej dla mieszkańców o 30%.
Czy rajców dopadła niemoc intelektualna?
Dziwić się można pośpiechowi prezydenta w sprawie Empolu: skoro wiedział, że lada dzień będzie miał wyniki naukowego audytu, chyba lepiej było poczekać i ewentualnie wykorzystać pozyskaną wiedzę do negocjacji z tą spółką. Bo dzisiaj trudno będzie ustalić co jest „rozbudową” instalacji, a co jej rzekomą „hermetyzacją”, zwłaszcza, że inwestycja uzyskała status celu publicznego.
Osobną kwestią jest podwyżka opłat za gospodarowanie odpadami w mieście, a zwłaszcza – sposób jej uzasadnienia. Po lekturze projektu uchwały i dokumentów towarzyszących zaczynam podejrzewać, że rajców miejskich dopadła (miejmy nadzieję, że czasowa) niemoc intelektualna. Zresztą wszystkie gminy stosują podobną praktykę uzasadniania, więc być może korzystają nawet z jednego wzorca uzasadnienia.
Budżet w budżecie
Argumentem głównym jest – a jakże – inflacja i idący za tym wzrost kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw. Rachunek ekonomiczny jest zawsze dobrym narzędziem oceny opłacalności poszczególnych inwestycji czy – jak w tym przypadku – efektywności gospodarowania odpadami, ale radni zapomnieli chyba o bardzo ważnym szczególe w tym kontekście.
Otóż gospodarka odpadami rządzi się pewnymi wyjątkowymi prawami, szczególnie w kwestii finansowania. To taki „budżet w budżecie”, a środki tam zgromadzone NIE MOGĄ być wykorzystane do żadnych innych celów.
W związku z tym utyskiwania na wzrost kosztów nie mają tak naprawdę bezpośredniego związku z podwyżką opłaty śmieciowej dla mieszkańców i nie mogą stanowić prawdziwego uzasadnienia takiego działania, ponieważ koszty odbioru odpadów komunalnych od mieszkańców (i przedsiębiorstw) są ustalone z góry i określone w ofercie podmiotu, który wygrywa przetarg. Ustalona w ten sposób cena obowiązuje w okresie związania ofertą i nie podlega zmianie, więc żadne zewnętrzne parametry gospodarcze (np. inflacja) czy inne (np. wojna na Ukrainie) nie mają realnego wpływu na koszty obsługi dla kasy miasta czyli też na wysokość opłaty śmieciowej.
Zyski zostają w prywatnej spółce
Druga sprawa to sposób zarządzania odpadami – tutaj można albo prowadzić zarządzanie aktywne, albo pozostawić sprawy podmiotom zewnętrznym.
Obecny prezydent Raciborza hołduje zasadzie bierności: ograniczył rolę miejskiego składowiska do odbiorcy odpadów z Empolu i nie szuka żadnej kompensaty niekorzystnych zapisów umowy PPP dla budżetu Raciborza. Zyski – także ze składowania na Rybnickiej odpadów zwożonych przez Empol z innych swoich instalacji – pozostają w prywatnej spółce, a mogłyby zasilać samorządowy budżet gospodarki odpadami.
Wtedy właśnie możliwa jest obniżka opłaty śmieciowej lub długoterminowe utrzymanie najniższych realnych stawek.
Wołanie o egzekwowanie
Osób, które – podobnie jak Pan Prezydent – mogą mieć problemy z patrzeniem w lustro, w związku z kryzysem odorowym na Brzeziu jest jednak więcej, a zacząć wypada od Przewodniczącego Rady Mirosława Lenka.
To on „dał” nam Empol i podpisał sławetną umowę PPP, ustalającą na wiele lat niekorzystne warunki współpracy dla miejskiego składowiska odpadów.
Dzisiaj p. Lenk najgłośniej woła o egzekwowanie zapisów umowy PPP, z „wypowiedzeniem umowy” włącznie i wini za wszystko poprzednie władze miasta.
Dobre rady zawsze w cenie - chciałoby się powiedzieć – sęk w tym, że pan Lenk nie wskazuje, kto miałby zapłacić odszkodowanie Empolowi ani gdzie w tym czasie mielibyśmy przetwarzać odpady komunalne z miasta, bo Empol z pewnością zaprzestałby ich przyjmowania.
Nos przydaje się w polityce
Można by radnemu Lenkowi także udzielić dobrej rady: czemu nie egzekwuje przepisów umowy PPP za obecnej kadencji? Czemu nie proponuje wypowiedzenia współpracy PPP z Empolem dzisiaj? Przecież spółka ta wciąż popełnia te same grzechy, a smród nadal panuje na Brzeziu.
Na plecach mieszkańców Brzezia i hasłach walki z „odorem ze składowiska”, do Rady Miasta wjechał Adam Witecki – poważny kandydat na polityka pełnowymiarowego. Pan Adam posiada „nos”, cechę bardzo pożądaną w tym środowisku, dlatego wróżę mu błyskotliwą karierę. Pan Witecki potrafi wyczuć smród tam gdzie go nie ma jeśli wymaga tego okoliczność czy walka polityczna, dlatego jego przygody ze smrodem na Rybnickiej to historia bardzo ciekawa i pouczająca.
Nad smrodem zapadło milczenie
Najpierw, w 2017 roku pan Adam sam zgłaszał mediom, że Empol smrodzi, a niedługo potem – wspólnie z p. Majnuszem – wizytował instalację i stwierdził, że tam jest źródło odorów. Jednak przed ostatnią kampanią do samorządu p. Adam zmienił zdanie i publicznie oskarżał miejskie wysypisko jako przyczynę nieszczęścia na Brzeziu; stanął nawet na czele ruchu mieszkańców.
Pomyśleć by można, że w świetle ostatnich ustaleń naukowców z Poznania pan Witecki musi się czuć głupio, ale nic bardziej mylnego. Jak rasowy polityk uważa on bowiem, że jeżeli fakty przeczą jego twierdzeniom – tym gorzej dla faktów.
To pan Witecki jest twórcą słynnego już powiedzenia: „czuć, że nic nie czuć”, które wyrażało zadowolenie z faktu, że na Brzeziu przestało śmierdzieć już tylko z powodu zmiany władzy w mieście i na wysypisku…
O smrodzie milczą od zakończenia wyborów panowie Majnusz i Markowiak. Pewnie też uznali, że już nie śmierdzi.
Święty spokój prezesa
Tymczasem w RCR R3 idzie (od roku) nowe - stare. Prezes Konopka nie musi zarabiać, bo wie, że zawsze może się zgłosić do miasta i dostanie subwencję, bo śmieci i gospodarka odpadami to zadania własne gminy.
Zbiera śmieci z całej Polski, ale nikt mu nie zarzuci, że to on je zwozi, bo przywozi to Empol, więc prezes ma święty spokój. A że podniosą opłaty to już nie jego wina przecież.
Żeby było jeszcze bardziej komfortowo, zlikwidował kamery dające obraz on-line ze składowiska, tłumacząc to „awarią”, być może najdłuższą awarią w historii nowożytnej Europy… A Empol dalej pracuje „na świeżym powietrzu” i zarabia na rozbudowę instalacji…
Czytelnik związany z Raciborzem - dane autora do wiadomości redakcji
Śródtytuły pochodzą od redakcji
Za te pieniądze wydawane na głupoty to miasto już dawno miałoby wybudowaną nowoczesną spalarnie odpadów z odzyskiem ciepła. Marnowanie pieniędzy to podstawowa działalność władz miasta poprzednich i chyba obecnych !
Władzio nie jarzy połowy spraw jak zawsze, a koledzy mają w d. mieszkańców. Byle kasa się zgadzała. Smród był jest i będzie jak się okazuje. Dziękujemy wam lokalni politycy. Załatwiliście nasze sprawy tak że nikt już na was nie zagłosuje. Zero kompetencji i idiot a.
Oj, ktoś zniknął z prokury w Gliwicach. ??? Może w końcu nikt nie pozamiata tej sprawy pod dywan. A smród ciągnie się od FUNDACJI.
Przenieść to na Oborę lub na Markowice.
Do "bezradnego".. niezależne? Wszyscy niech sobie sprawdzą jak te niezależne media promowały rok temu przed wyborami byłego prezesa i byłych włodarzy.
Oj oj oj ....komuś pali się grunt pod nogami. Czyżby byłemu prezesowi? Jak dla mnie powyższe wywody to jest dopiero manipulacja!
Całe szczęście że są jeszcze nie zależne media, gdzie można liczyć na prawdziewe ale też negatywne tematy dla włodaży z Batorego i starostwa z szefem rady miasta na czele. Bo reszta mediów tylko chwali jednych i drugich, mószą to robić bo są zatrudnieni przez polityków.
A Pan Mirosław ględzi i dziamga, zamiast zaproponować rozwiązanie dobre dla rozwiązania sprawy smrodu, specjalista i dyrektor śmieci w Rybniku.
Cała ta akcja od początku miała wymiar czysto polityczny, a zastanawia tylko jedno: czy aktorzy są zwykłymi pożytecznymi idiotami czy miłośnikami kopert…
Umowa podpisana z Empolem jest niekorzystna dla społeczności lokalnej . Kto pozwolił ówczesnemu zarządowi na podpisanie tak niekorzystnej umowy na czas wieczysty ? Czy to aby nie jest sprawa dla odpowiednich niezależnych organów państwowych ? Odp.: JEST , ale w państwie normalnym a nie tekturowym landzie EUrokołchozu .
A ostrzegano, że cała ta sprawa brzydko pachnie i ktoś może wprowadzać w błąd. Podziękujcie okoliczni mieszkańcy bohaterom ze zdjęć powyżej. I wiecie: oddychajcie pełną piersią tym świeżuteńkim powietrzem, które sobie wywalczyliście :)
Stara prawda jest taka, że punkt siedzenia zmienia punkt widzenia. Oby przynajmniej wyborcy nie dali się drugi raz zrobić w bambuko.
Też czuję ten słodkawy smród bardzo często. W okolicach Auchan śmierdzi tak, że chce się wymiotować. I jak się czujecie aktywniacy z Zielonego Brzezia? Fajnie? Ci sami ludzie, którzy mówili o tym co się dzieje dokładnie to nam zrobili. Potraficie patrzeć na swoich zaangażowanych w tą akcję sąsiadów?