Miś porywał do tańca, ale musiał zginąć. Samborowice pożegnały karnawał tradycyjnym obrzędem [ZDJĘCIA, WIDEO]
Stary miś ginie, a młody przejmuje rolę – to on pożegna karnawał w 2026 roku. W Samborowicach (gmina Pietrowice Wielkie) od lat na zakończenie karnawału odbywa się wodzenie niedźwiedzia. Choć nikt nie pamięta początków tej tradycji, przetrwała ona i ma się dobrze.
![Miś porywał do tańca, ale musiał zginąć. Samborowice pożegnały karnawał tradycyjnym obrzędem [ZDJĘCIA, WIDEO]](https://cdn2.dev2.nowiny.pl/im/v1/news-900-widen-wm/2025/03/01/238353_1740836499_82719300.webp)
Tradycja, która przetrwała pokolenia
Trudno wyobrazić sobie Samborowice bez wodzenia niedźwiedzia. Tanzbär na ulicach tej miejscowości pojawia się od niepamiętnych czasów. Dawniej obrzęd odbywał się we wtorek, w tzw. śledzika – ostatni dzień karnawału. Z czasem dostosowano go do współczesnych realiów i przeniesiono na ostatnią sobotę karnawału, która w tym roku przypadła na 1 marca.
Obchody rozpoczynają się od przygotowań – trzeba ubrać dwa misie. W tym roku starszym został Michał Żymełka, a młodszym Aron Jeremiasz. Plecenie kostiumów rozpoczęło się już dzień wcześniej. – Przygotowane były powrósła, długie sznury, którymi owija się postać misia – wyjaśnia sołtys Samborowic, Adrian Niewiera. W sobotę rano rozpoczęło się ubieranie niedźwiedzi. Strój zakłada się tylko raz – aktor, który wciela się w misia, nie może się go pozbyć aż do końca obrzędu.
Symboliczna śmierć misia
Kiedy misie są gotowe, rozpoczyna się parada po wsi. Starszy miś porywa kobiety do tańca – zgodnie z tradycją ma to przynieść im szczęście. Zabawa jest intensywna, tancerze padają na ziemię, a miś potrzebuje pomocy, by wstać. Kulminacyjnym momentem wydarzenia jest scena, w której miś ginie – symboliczne zakończenie karnawału i początek wielkiego postu. Młodszy niedźwiedź zostaje, by za rok poprowadzić obrzęd.
Młodszy miś został wprowadzony do obrzędu specjalnie dla najmłodszych mieszkańców Samborowic, którzy chcieli aktywnie uczestniczyć w wydarzeniu. Sołtys podkreśla, że tradycja przetrwała dzięki zaangażowaniu społeczności, a głównymi organizatorami są miejscowa OSP i rada sołecka.
– To wszystko trwa i trwa. Sam chodzę już 30 lat i mam nadzieję, że przetrwa kolejne pokolenia – mówi Niewiera.
Sołtys raz wcielił się w rolę niedźwiedzia i podkreśla, że to wymagające zadanie – kostium sporo waży. Obecnie występuje jako kominiarz, ale w orszaku można spotkać także inne postacie: księdza, myśliwego, doktora, rzeźnika, a nawet parę młodą. – Występują wszystkie postacie, które kiedyś były częścią wiejskiego życia – podsumowuje.
Debiut Michała Żymełki w roli misia
Michał Żymełka po raz pierwszy wcielił się w rolę misia. Przyznał, że choć czuł się w stroju dobrze, to przed decyzją o udziale towarzyszył mu pewien niepokój. Kostium, jak już wspomnieliśmy, jest ciężki – waży około 40-45 kg.
– Będzie trzeba się poddać, bo do tego dążą, a młody miś ucieknie do lasu i za rok znów będzie poszukiwany – mówił z uśmiechem podczas ceremonii ubierania. Cieszył się, że tradycja wciąż żyje w Samborowicach i nie zanikła. Sam strój opisał jako sztywny i ograniczający ruchy. – Wszystko jest sztywne, ciężko się ruszać, ale da się wytrzymać. Obawiałem się, że będzie gorzej – podsumował.
co tyn Farorz taki chudy ? Fantastyczna impreza a tu wczora w odwrócony parasol my bonbony łapali ,a potym była metrowy wyrszt - łza sie kręci no ale co pozdrowienia z Saksoni dlo Samborowic.