Trzecia Droga stała się nieutwardzonym chodnikiem. Czy to polityczny koniec Szymona Hołowni? [KOMENTARZ]

Szymon Hołownia zbudował swój kapitał polityczny na bazie niezadowolenia wyborców z PO i PiS-u. Projekt Hołowni, który nosił nazwę Polska 2050 połączył się z PSL-em i tak powstała Trzecia Droga. Oferta polityczna Trzeciej Drogi była skierowana do osób, które nie popierały duopolu PiS-PO. Teraz zaś marszałek popierając Trzaskowskiego poszedł jeszcze dalej, popiera bowiem "jednopol", czyli coś, co sam Trzaskowski za czasów rządów PiS-u określał jako bardzo złe. "Zastępca Tuska" - bo tak zwracają się do niego niektórzy przeciwnicy, mówił wtedy, że najgorszym z możliwych rozwiązań jest to, aby prezydent i premier byli z jednej partii.

Nie wiadomo, czy marszałek rozumie, że udzielenie bezwarunkowego poparcia potwierdziło jedynie to, co mówili jego przeciwnicy polityczni, a mianowicie, że jego formacja to ugrupowanie, które miało na celu przejąć niezadowolonych z PO wyborców liberalno-lewicowych dla samej platformy.

Trzy grupy poparcia Polski 2050

Hołownia po udanym starcie w wyborach w 2020 roku stworzył ugrupowanie, które było skierowane do trzech grup wyborców. Pierwsza to wyborcy centrowo-prawicowi, którzy nie popierali PiS-u. Tutaj słabo się to udało, raczej wyborcy prawicy nie popierali byłego "komika z TVN-u". Nie pomogło to, że Hołownia kiedyś był kojarzony z Kościołem, miał poglądy katolickie. Teraz jednak jego poglądy są raczej zbliżone do platformy, zaś obecna PO (KO) to lewica, choć część jej członków boi się tego określenia, jak diabeł święconej wody, a część ciągle wierzy, że to liberałowie (bardzo niewielka grupa).

Druga grupa wyborców, których chciał pozyskać, to "platformersi", którzy z jakichś powodów zostali z niej usunięci lub nie lubili Tuska, albo obecnych władz. Tutaj warto wspomnieć, kto należy do ugrupowania. Na przykład w Wodzisławiu bardzo mocno działa Dariusz Prus, były wicestarosta i były członek PO, znany z krytyki Mieczysława Kiecy, zaś na szczeblu krajowym do TD należy między innymi posłanka Joanna Mucha (była minister sportu w rządzie Tuska), nad którą ciąży krytyka z uwagi na przekazanie około 6 mln złotych na koncert Madonny. Obecny Sejm jednak nie pozbawił jej immunitetu, choć chętnie robi to przy innych sprawach. Polska 2050 ostatecznie stała się platformą bez Tuska i jego dworu, ale jednak w klasyfikacji politycznej jest to druga platforma. Poseł Michał Gramatyka ze Śląska również był kiedyś politycznie związany z PO. Gramatyka w 2014 roku został radnym sejmiku województwa śląskiego z listy PO. Co ciekawe, najwierniejsi zwolennicy PO nienawidzili Hołowni. Twierdzili, że tworząc Polskę 2050, rozbija Platformę Obywatelską.

Trzecia grupa wyborców Szymona Hołowni to młodzi, którzy nie znali nic poza PiS-em, bo rządził 8 lat i wydawało się, że będzie im lepiej, jak będzie rządzić Trzecia Droga. Te osoby są najbardziej zawiedzione i czują się oszukane, głównie wejściem Hołowni do koalicji z Tuskiem. Ci ludzie nie zagłosowali już na TD, część z nich na pewno przeszła do Sławomira Mentzena. Hołownia na pewno to czuł, bo w kampanii ostro go krytykował, wzbudzając jedynie złość wśród młodych, którzy przeszli na stronę Mentzena. Spotkania z Mentzenem gromadziły tysiące zwolenników. Tak było m.in. w naszym regionie – w Raciborzu, czy Wodzisławiu Śl. Spotkania z Hołownią cieszyły się zdecydowanie mniejszą popularnością. Tłumów raczej nie było, przynajmniej w ostatnim okresie. Wydawało się, że marszałek mimo wszystko wierzył sondażom i sile swojej pozycji - wbrew faktom.

Żółta kartka w wyborach do parlamentu europejskiego

Pierwszą żółtą kartkę dostał Hołownia w wyborach do parlamentu europejskiego, kiedy to pewniaki - jedynki z listy - nie otrzymały mandatu. Tak było między innymi w naszym okręgu, który obejmuje cały Śląsk. Wspomniany wcześniej poseł Gramatyka w 2024 roku nie zdobył mandatu do europarlamentu, choć wcześniej TD osiągnęła dobry wynik w wyborach do sejmu. Poddobnie poseł Łukasz Osmalak, który dostał się do sejmu z okręgu nr 30 (Rybnik). Osmalak był traktowany jako pewniak, jednak do parlamentu europejskiego się nie dostał. Związane to było właśnie z wejściem ugrupowania do koalicji z KO i Nową Lewicą. To wydarzenie pokazało, że Hołownia nie był trzecią drogą, ale stał się chodnikiem przy drodze szybkiego ruchu, której główne pasy należały do PO. 

Nie wgniótł Putina i lekarz nie zadzwonił

Czasami zachowanie Hołowni było wręcz śmieszne i nie przystawało marszałkowi Sejmu RP, czyli poważnej instytucji. Opowieści o wgniataniu Putina w ziemię i zachowanie w kampanii zdradzało, że nie ma doświadczenia, ale też nie potrafi pewnych rzeczy zrozumieć. Zachowywał się tak, jakby on sam rządził, a nie był częścią układanki.

Pojawiało się coraz więcej dziwactw. Ale były one już obecne wcześniej, zanim objął władzę. Jednym z takich zachowań był płacz nad Konstytucją, innym dziwnym pomysłem była obietnica, że lekarz będzie dzwonił do pacjenta. Po półtorej roku rządów do nikogo jednak lekarz nie zadzwonił z pytaniem: „Jak się Pan/Pani czuje?”. Trzeba tutaj wspomnieć też o wypowiedzi, w której Hołownia chwali się książką kucharską, która jest owocem jego relacji międzynarodowych (tak stwierdził marszałek). W książce tej są przepisy czternastu szefów parlamentów. 

Co dalej z Trzecią Drogą, Polską 2050 i Szymonem Hołownią

Kilka lat przed pojawieniem się Szymona Hołowni na scenie politycznej w Polsce zadebiutował Ryszard Petru. Obecnie również znalazł się w sejmie z listy Trzeciej Drogi, co jest bardzo ciekawe i pokazuje, że to ugrupowanie jest w istocie zbieraniną różnych działaczy. Petru ostatecznie opuścił partię, którą sam założył, czyli Nowoczesną. Czy to samo czeka Hołownię?

Nowoczesna, podobnie jak Polska 2050 miała być alternatywą dla znudzonych platformą wyborców tego ugrupowania. Ostatecznie jednak połknęła ją platforma pod nazwą Koalicja Obywatelska. To samo spotka ugrupowanie Hołowni. W grudniu, według umowy koalicyjnej, przestanie być marszałkiem, a jego miejsce zajmie Włodzimierz Czarzasty, określany przez niektórych „grabarzem polskiej lewicy”.

Trzecia Droga składa się z PSL-u i Polski 2050. Ten pierwszy przeżyje, bo istnieje już długo, ma struktury i pieniądze. Ludzie Hołowni zaś pewnie zostaną wchłonięci przez Koalicję Obywatelską, a sam Hołownia albo zostanie posłem, albo będzie musiał poszukać innej pracy. Tylko wyborców żal za cały ten cyrk. Nie zdziwię się jednak, że już przygotowany jest kolejny projekt z innym „Petru” czy „Hołownią”, który wystartuje w przyszłych wyborach parlamentarnych. Być może hasłem tego projektu będzie „Nie dla Unii Europejskiej”, po to, aby przejąć część wyborców Konfederacji. I pewnie znowu część osób „pójdzie” za tą koncepcją.

Fryderyk Kamczyk